Partaczana logika sklepowa
Nigdy chyba nie zrozumiem odruchu sklepowego, który polega na
-Przejrzeć towar w sklepie, który można kupić.
-Stwierdzić, że go nie potrzebuje.
-Oooo ktoś go kupił.
-Wracam się kupuję 2x tyle co kupujący przed chwilą.
No po prostu nie umiem tego pojąć.
Nie raz zdarzało mi się, że byłem w podobnej sytuacji, jednakże mój wewnętrzny żyd, zawsze mnie od tego przekonywał. Taki zdrowy rozsądek, nie potrzebuję, nie biorę. Niektórzy jednak idą bez namysłu jak tłum baranków na rzeź. Najlepszym przykładem jest kobieta, która ostatnio wzięło kredyt, aby zostać influencerką. Sławna została, ale w nieco inny sposób niż przewidywała.
Polecam zapytać siebie, czy aby to co chcemy kupić jest nam niezbędne. Przecież ten towar nie zniknie z dnia na dzień, a w internecie możemy go nawet nie kiedy znaleźć za pół ceny sklepowej. Czy warto ulegać emocjom? Jeżeli im ulegamy, to jesteśmy niczym więcej jak partactwem sklepowym, a tego chyba nie chcemy?
-Przejrzeć towar w sklepie, który można kupić.
-Stwierdzić, że go nie potrzebuje.
-Oooo ktoś go kupił.
-Wracam się kupuję 2x tyle co kupujący przed chwilą.
No po prostu nie umiem tego pojąć.
Nie raz zdarzało mi się, że byłem w podobnej sytuacji, jednakże mój wewnętrzny żyd, zawsze mnie od tego przekonywał. Taki zdrowy rozsądek, nie potrzebuję, nie biorę. Niektórzy jednak idą bez namysłu jak tłum baranków na rzeź. Najlepszym przykładem jest kobieta, która ostatnio wzięło kredyt, aby zostać influencerką. Sławna została, ale w nieco inny sposób niż przewidywała.
Polecam zapytać siebie, czy aby to co chcemy kupić jest nam niezbędne. Przecież ten towar nie zniknie z dnia na dzień, a w internecie możemy go nawet nie kiedy znaleźć za pół ceny sklepowej. Czy warto ulegać emocjom? Jeżeli im ulegamy, to jesteśmy niczym więcej jak partactwem sklepowym, a tego chyba nie chcemy?
Komentarze
Prześlij komentarz