Partactwo na studiach
Partactwo jest wszędzie, to wszyscy już wiemy, a studia nie są tutaj wyjątkiem. Każdego dnia pytam się dlaczego ludzie, którzy z nauką zawsze byli na bakier zajmują tylko tam miejsca. Nie mówię tutaj o takich wyjątkach, gdzie jesteś na bakier z nauką bo nauczyciel zniszczył twój głód wiedzy (omg to Ja!), tylko o tych, przy, których załącza mi się (oraz innym) dysdebiloza. Zrobiłem dziś 90% prezentacji na zaliczenia, która ma być robiona w grupach (tak ból 4 liter (pupy) bo hellol, PRACA W GRUPACH), mój kolega pisze licencjat z kolegami na swoich studiach, jeden się nie odzywa, za drugiego wszystko robi mamusia (TAK MAMUSIA ROBI PRACE ZALICZENIOWE SYNUSIOWI). Skończyło się na tym, że my freund zrobił swój rozdział i czeka już 4ty miesiąc, aż jego znajomi w końcu zrobią przynajmniej jeden podrozdział.
(Studenci, którzy o zgrozo uczą się, a nie chleją!)
Dysdebiloza na studiach... W jakim świecie my żyjemy? Chętnie popisałbym również na temat bycia humanistą w dzisiejszych czasach, ale to już temat dla Erevest.
(Studenci, którzy o zgrozo uczą się, a nie chleją!)
Dysdebiloza na studiach... W jakim świecie my żyjemy? Chętnie popisałbym również na temat bycia humanistą w dzisiejszych czasach, ale to już temat dla Erevest.
Komentarze
Prześlij komentarz