Partactwo bogatych dzieciaków
Zanim ktoś na mnie nakrzyczy, że dzieci tak naprawdę nie mają pieniędzy, to pragnę zawiadomić, że doskonale o tym wiem. Jednakże jakimś cudem te dzieciaki muszą mieć przy sobie pieniądze, a to już wina rodziców (może mnie kiedyś natchnie by napisać o tym posta).
Zbliża się koniec roku szkolnego, bukiety drogich i szybko-schnących kwiatów, drogie czekolady z promocji i inne takie. Fajnie by było, pięć dyszek z budżetu klasowego i po problemie co nie? No właśnie, kurczaczki nie. Bo grupa dwudziestu pięciu dzieciaczków z pieniędzmi od rodziców koniecznie musi kupić wychowawczyni kosz podarunkowy za przynajmniej dwieście złotych, dla każdego nauczyciela ogromny bukiet i zestaw słodyczy (tych w stylu ferrero-rocher) a najlepiej, jakby nawet woźnemu i sprzątaczkom kupić po upominku.
Zbliża się koniec roku szkolnego, bukiety drogich i szybko-schnących kwiatów, drogie czekolady z promocji i inne takie. Fajnie by było, pięć dyszek z budżetu klasowego i po problemie co nie? No właśnie, kurczaczki nie. Bo grupa dwudziestu pięciu dzieciaczków z pieniędzmi od rodziców koniecznie musi kupić wychowawczyni kosz podarunkowy za przynajmniej dwieście złotych, dla każdego nauczyciela ogromny bukiet i zestaw słodyczy (tych w stylu ferrero-rocher) a najlepiej, jakby nawet woźnemu i sprzątaczkom kupić po upominku.
A tyle (przy szczęściu) wynosiłyby prezenty dla jednej czwartej całej tej kadry. I nie, nie kończę w tym roku edukacji, więc to nie tak, że jest super hiper ważna i ostatnia okazja by "podziękować" nauczycielom. Kurczaczki, po co? Słodycze dostaną dzieci, bukiet uschnie gdzieś na zakurzonym parapecie, zastawy stołowe z porcelany zostaną schowane w szafce by ich nie zniszczyć, kawa czy herbata będzie tylko dla gości (bo dobra i droga, to można się pochwalić). Generalnie, skończą jako śmieci za te dwadzieścia złotych (przynajmniej) od każdego ucznia.
(To zrobi każdy nauczyciel). Niby niedużo pieniędzy, ale wolę dostać je do rączki, wydać na własne przyjemności i mieć pewność, że ktoś z tego skorzysta. Tymczasem, kończąc tego posta, idę się pokłócić i zostać nazwana najgorszym z możliwych żydów, co mu szkoda na "cudownych i dbających o moją edukację" nauczycieli.
Komentarze
Prześlij komentarz