Dygresja o śmierci

Śmierć. Dla jednych przerażająca wizja pustki i marazmu, dla innych definitywny koniec, a dla wierzących wizja nieba, albo piekła. Temat, w którym każdy ma prawo do odmiennego poglądu, ale prawdy nie zna nikt oprócz umarłych. Chociaż tak naprawdę nawet oni mogą być nieświadomi prawdy.

Śmiertelność, Czaszka I Skrzyżowane Piszczele, Vanitas

Wielokrotnie wraz z Erevest i naszym przyjacielem rozmawialiśmy na tematy związane z absurdami Starego i Nowego Testamentu. Wielokrotnie wymienialiśmy się różnymi spojrzeniami, które w danym momencie przychodziły nam do głowy. Nie inaczej było i w tym temacie.

No bo jak zdefiniować śmierć? Z ludzkiego punktu widzenia będzie to oczywisty brak jakichkolwiek oznak życia. Z logicznego punktu widzenia jest to śmierć mózgu, bo nawet jeśli ciało może być "martwe", to dopóki mózg jest żywy, my jesteśmy żywi. Tutaj pojawia się też spór między nie tylko samymi katolikami, ale ogólnie ludźmi bez względu na wyznanie. Jedni nie będą mieć nic przeciwko, aby pozwolić takiej osobie na eutanazję (niektórzy sami w niej pomagają dla korzyści materialnych), a drudzy będą nawet wbrew woli osoby, która zaznaczała, że w przypadku śpiączki, bądź ciężkiej choroby, albo wypadku nie chcą żyć jako "warzywo". W tym punkcie ludzie mogą mnie skrytykować, ale jak będę warzywkiem to już wolę być martwy i chcę mieć prawo do eutanazji. Katolikom, którym się to nie podoba niech zamilkną i opuszczą tą stronę, bo zmuszać kogoś do życia, którego nie chce przeżywać w taki sposób to nic innego jak torturowanie go.

Wracając teraz do śmierci. Częstokroć zadajemy sobie pytanie "Co będzie po śmierci?". I tutaj możemy podać wiele różnych możliwości, ale niczego nie możemy stwierdzić na 100%. Raz pokłóciłem się z babcią, która jest gorliwą katoliczką w tym temacie. Otóż chodziło o to, że ona podała przykład, jak osoba, która była na skraju śmierci "widziała" Jezusa Chrystusa i to jest niezaprzeczalny dowód na istnienie Boga i życia po śmierci. Wtedy ja, człowiek, który wierzy, że coś istnieje, ale nie może jednoznacznie stwierdzić "co", bądź "kto", wyskoczył z argumentem, że w różnych wiarach wiele osób widziała "postać" tego w co wierzy i jej argument jest o kant tyłka rozbić. Jedni widzieli Buddhę inni Allaha i przykładów tyle, ile jest religii oraz sekt religijnych na świecie.

Jakie są możliwości, kiedy śmierć zajrzy nam w oczy? Jako, że nie znamy wszystkich religii i wierzeń, jakie istnieją, to z góry odpowiadamy, że każda z możliwości, w jakie wierzą inni jest możliwa. Ale teraz skupimy się na kilku, którym czasu poświęciliśmy najwięcej w trakcie naszych rozmów.

-Pustka - śmierć jest niczym innym, niż stanem świadomości, moment naszej śmierci powoduje, że mózg "spowalnia" czas. 1 sekunda to rozwleczona na np. 1000 lat chwila, gdzie widzimy jedynie ciemność, jesteśmy sami pośrodku niczego, nie ma dźwięku, obrazu, dotyku, smaku, zapachu, niczego. Wydaje się nam, że utknęliśmy pośrodku czterech ścian niczego do momentu, w którym nadejdzie ten smutny koniec, gdy skończy się te 1000 lat i nie będzie już niczego.

-Nic - umieramy i tyle, smutna rzeczywistość, ale lepsza od pustki. Umieramy, ale nasz mózg nie odczuwa specjalnego cierpienia, które musielibyśmy odczuwać przez przykładowe 1000 lat.

-Bóg i wszystkie szczęśliwe zakończenia - czyli życie po śmierci istnieje. Bóg istnieje, bądź inne bóstwo w jakie ktoś wierzy. Byłeś dobrym człowiekiem? To świetnie, masz nagrodę, masz życie wieczne. Osobiście jednak wraz z Erevest podważamy katolickie podejście w tym temacie.
Szczęście, jakie jest przedstawiane tutaj przez kościół katolicki mówi nam o tym, jacy będziemy szczęśliwi, bo Bóg jest obok nas. No dobra, ale co z naszymi rodzinami? Naszymi ukochanymi? Ludzi, których chcieliśmy zobaczyć po śmierci, a których nie było dane nam poznać? Według wielu księży i nauczania katolickiego wychodzi na to, że szczęście pochodzi tylko ze świadomości, że Bóg jest przy nas. Nie ma drugiego życia, w którym możemy połączyć życie na drugiej planecie w świecie duchowym wraz ze szczęściem, że spotkaliśmy Boga. Masz Boga, reszta jest niczym. To dopiero beznadziejna wizja szczęścia...

-Co jeżeli Bóg nie jest dobry? Dobre życie nie będzie nagrodzone? Co jeżeli nie złożyliśmy mu ofiary, więc on teraz się na nas zemści i będzie nas torturować? Dlaczego ludzie wierzą, że jedyna wizja Boga, to taka, w której za dobre wynagradza, a za złe każe, skoro może być właśnie inaczej? Ludzie są zbyt optymistyczni, a rzeczywistość może być brutalna.


Komentarze

Popularne posty